Sporting Gijon vs Getafe 2:1 – Czyli nic nowego pod słońcem [+bramki]

Podobno są rzeczy które się nie zmieniają. Niestety powoli można zacząć podejrzewać, iż jedną z nich jest wyjazdowa forma Getafe. Po dobrym meczu, zwycięstwie nad Atletico i odbiciu się od dna tabeli, w tym tygodniu Azulones zafundowali nam powrót do szarej rzeczywistości ligowego ogona. Podobnie jak w spotkaniach z Malagą i Espanyolem zabrakło koncentracji w końcówce (o kolejnej czerwonej kartce już nawet nie wspominając), co zaowocowało utratą cennych punktów. Cennych zwłaszcza w perspektywie następnych dwóch kolejek, w których Getafe podejmie Barcelonę, a następnie uda się na potyczkę z Sevillą.

Pomijając wiedzę historyczną niewiele wskazywało na wysokie prawdopodobieństwo porażki, zwłaszcza, że to Getafe jako pierwsze wyszło na prowadzenie. Stało się tak za sprawą Miku który w 35 minucie genialnie urwał się obrońcom i mierzonym strzałem po długim rogu pokonał bramkarza gospodarzy. Niestety jeszcze przed przerwą (w doliczonym czasie gry) źle do dośrodkowania z rzutu rożnego wyszedł Moya, a Trejo nie maił problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Gdy mecz zbliżał się do końca i powoli godziliśmy się z podziałem punktów goalkeeper Azulones ponownie popełnił brzemienny w skutkach błąd wypuszczając piłkę z rąk, tym razem katem okazał się Novo. Aby zobrazować ogólny stan Getafe dodam jednak jeszcze, iż w 62 minucie z boiska wyleciał Abdel, a w trakcie spotkania żółtymi kartkami zostali ukarani: Valera, Mane, Torres, Sarabia, Cata Diaz, Rodriguez, Rafa i Michel.

Sporting Gijon – Getafe 2:1
Trejo (45.), Novo (89.) – Miku (35.)

Sporting:
Juan Pablo – Suarez, Botia, Hernandez, Canella – Cases (85. Eguren), Rivera (64. Sangoy) – Trejo (81. Novo), Castro, De las Cuevas – Barral

Getafe:
Moya – Torres (44. Sarabia), Cata Diaz, Rafa, Mane – Lacen, Michel – Valera, Castro (72. Rodriguez), Abdel – Miku (87. Guiza)

Podziel się wpisem: