Felieton: 5 zawodników, których pożegnamy bez żalu

Wiele mówi się o transferach do klubu, o wzmocnieniach które miałby odmienić losy drużyny i zapewnić utrzymanie. Warto jednak wspomnieć także o zawodnikach aktualnie przebywających na Loftus Road, którzy niestety nie wnoszą czegokolwiek dobrego do gry i życia drużyny, a jedynie wciąż powiększają zawartość swoich portfeli.

Pierwszym zawodnikiem, który niewątpliwie zasłużył na wyprowadzkę z Londynu jest Anton Ferdinand. Środkowy obrońca QPR rozczarowywał przez większość poprzedniego sezonu jak i przez całą rundę tegorocznych rozgrywek. Jedyne dobre spotkanie Kiepskiego nastąpiło w meczu z Chelsea, gdy dzięki dodatkowej motywacji spowodowanej aferą z Terrym, Anton przez 90 minut z pełnym zaangażowaniem bronił dostępu do bramki swojego zespołu. Niestety po udanym derbowym występie Ferdinand wrócił do formy prezentowanej w każdym z poprzednich meczów i niejednokrotnie przyczynił się do porażki swojej drużyny. Tak więc zawodnik, który miał szansę stać się lepszym z braci Ferdinandów zawiódł na całej linii. Klub zatrudnił już jednego środkowego obrońcę, którym jest Ryan Nelsen, a także szykuje się do pozyskania kolejnego defensora. Nie ma zatem powodu by trzymać Antona na ławce rezerwowych przez następne miesiące.

Kolejnym kandydatem do opuszczenia Loftus Road jest Jose Bosingwa. Portugalczyk przychodził do QPR jako wielka gwiazda, w końcu dopiero co zdobył Ligę Mistrzów jako podstawowy zawodnik Chelsea. Miał być spektakularnym wzmocnieniem, jednak w praktyce wyszło to całkiem inaczej. 30-latek grał bardzo przeciętnie, nie potrafił odnaleźć się w drużynie. Ostatnio mieliśmy nawet okazję dostrzec jak bardzo zależy mu na utrzymaniu, gdy odmówił Redknappowi zajęcia miejsca na ławce rezerwowych. Czy aby na pewno warto jest trzymać w zespole zawodnika zarabiającego około 65 000 funtów tygodniowo, który nie potrafi nawet postawić dobra drużyny ponad swoje?

Adel Taarabt jest następnym zawodnikiem, którego odejście wyszłoby na korzyść zespołu. Zawodnik, który przez cały dotychczasowy sezon rozegrał jedno, może dwa dobre spotkania już rozpoczął rozglądanie się za przyszłym pracodawcą. Jeszcze niedawno Marokańczyk stwarzał nie lada problemy managerom QPR, gdy ci decydowali się posadzić go na ławce lub zdjąć z boiska we wczesnej fazie spotkania. Jednak po udanym meczu z Fulham zawodnik wyznał swoją miłość do Manchesteru United i oznajmił, że z chęcią przesiadywałby na ławce Diabłów gdyby tylko zainteresowali się jego osobą. Jakie jest więc zaangażowanie zawodnika w obecnym klubie? Jeżeli któryś z zespołów złoży za Taarabta dobrą ofertę nie warto nawet się zastanawiać, w końcu za kilkanaście milionów (bo pewnie tyle zażądałoby QPR) można z powodzeniem rozwiążać problem w obronie i ataku Rangersów.

Czwartym piłkarzem, którego odprawiłbym z kwitkiem jest Shaun Derry. Gdy do składu po poważnej kontuzji wrócił Ale Faurlin pozycja 35-latka nieco się skomplikowała, jednak po transferach Diakite oraz Mbii anglik stracił jakiekolwiek szanse by regularnie występować w pierwszym składzie. Ten zawodnik swoje już osiągnął dwukrotnie awansując do Premier League (w 2004 roku z Crystal Palace oraz w 2011 z QPR), więc teraz powinien odstąpić swoje miejsce w 25 osobowym składzie młodszym kolegom i udać się na ostatnie lata swojej kariery do mniejszego zespołu z niższej ligi lub po prostu zająć się czymś innym.

Ostatnim z niechcianych jest Kieron Dyer. Pomocnik po długiej rekonwalescencji nie potrafił wrócić do łask szkoleniowca i w pierwszej rundzie Premier League wybiegł na boisko jedynie trzy razy, w tym dwukrotnie wchodząc z ławki. 34-latek podobnie jak Derry powinien zwolnić miejsce dla młodszego pokolenia, w końcu i tak nie wnosi żadnego pożytku do zespołu.

Felieton zawiera jedynie prywatne spostrzeżenia autora. Jeżeli nie zgadzasz się z tą opinią możesz wyrazić swój sprzeciw za pomocą komentarza.

Podziel się wpisem: