Jeżeli czytaliście wprowadzenie do meczu, to zapewne pamiętacie, że remis w tym spotkaniu brałbym w ciemno. Teoretycznie powinienem mieć zatem powody do zadowolenia, zawłaszcza, że rywalizacja stała na wysokim poziomie, a Getafe pokazało charakter i więcej niż przyzwoitą grę. Dlaczego nie jestem zadowolony? Po pierwsze wynik został okupiony uszczupleniem i tak już nielicznej formacji defensywnej. Po drugie jeżeli już przyciska się grającego w dziesiątkę rywala to wypadałoby wykazać się większą skutecznością.
Nie chcę tu, rzecz jasna czegokolwiek ujmować bramkarzowi przyjezdnych, Kiko Casilla rozegrał naprawdę wyśmienite zawody i z pewnością zasłużył na miano najlepszego zawodnika meczu. Samo spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia ze strony Azulones. Gospodarzom udało się nawet pokonać goalkeepera gości, ale Abdel pomagał sobie w tej sytuacji ręką w związku z czym bramka nie została uznana. Uczciwie trzeba przyznać, że Espanyol również miał swoje momenty, a najwięcej problemów sprawiali Coutinho i Romanic. Ostatecznie wynik nie uległ jednak zmianie i na przerwę udaliśmy się przy stanie 0:0. Druga połowa toczona była w szybkim tempie i gdy wydawało się, iż przewagę zyskują gospodarze fenomenalnym podaniem popisał się Moreno, a sytuację sam na sam wykorzystał Alvaro Vazquez (65′). W konsekwencji mocno zirytowany postanowiłem podnieść swoje przeziębienie z kanapy i udałem się do kuchni celem wstawienia wody na herbatę. Nie zdążyłem jednak nawet zalać torebki gdyż do pokoju ściągnął mnie podniesiony głos komentatora. Karnego wykorzystał Miku (69′). Getafe kontynuowało natarcia praktycznie do końca meczu, ale niestety nie pomogła nawet czerwona kartka którą otrzymał Galan. Na świetnie dysponowanego bramkarza gości nie było dziś po prostu mocnych i Guiza, Galivan czy Miku nie byli w stanie przeprowadzić skutecznej akcji bramkowej. Szkoda, 3 punkty były na wyciągnięcie ręki.
Jest jeszcze jeden, kto wie czy nie większy powód do żalu, Lopo doznał kontuzji barku i prawdopodobnie czeka go dłuższa przerwa w grze, a że obrońców u nas ostatnio jak na lekarstwo, to zestawienie defensywy na mecz z Betisem może okazać się sporym problemem (dodajmy jeszcze, że wchodzący za kontuzjowanego zawodnika Rafa też opuścił boisko nieco ponad 10 minut później).
Getafe: Moya – Torres, Cata Diaz, Lopo (49′ Rafa (63′ Rodriguez), Mane – Barrada, Casquero (82′ Sarabia), Lacen, Gavilan – Guiza, Miku
Espanyol: Casilla – Galan (80′ czk), Raul Rodriguez, Hector Moreno, Javi Lopez (21′ Forlin) – Weiss (82′ Amat), Romaric, Raul Baena, Coutinho – Uche (46′ Alvaro), Thievy
Bramki: 65′ Alvaro Vazquez – 69′ Miku (karny)
Getafe 1–1 Espanyol 18-02-12 FULL HIGHLIGHTS… przez sagolerbaccha