Wszystkim nam zależy na tym by Udinese zakwalifikowało się do Ligi Mistrzów. Kolejka w kolejkę z zapartym tchem śledzimy wyniki zespołu i liczymy stratę do ścisłej czołówki tabeli. W pewnym sensie opanowała nas obsesja na punkcie umieszczania klubu wśród najlepszych włoskich zespołów. Czy przypadkiem nie potrzebujemy trochę zimnej wody na głowę i pokory w serca?
Tonować napompowane nastroje stara się również klub. I ma rację, celem na ten sezon była górna część tabeli, o bardziej szczegółowe priorytety nie ma sensu krzyczeć, gdyż patrząc rozsądnie zakwalifikowanie się do najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek będzie sukcesem. Sukcesem, a nie koniecznością bez której sezon określimy mianem kompletnej porażki.
Pytanie dla nas na dziś jest takie: Anomalią było liderowanie czy jest nią walka o miejsca 8-3? I czy presja wobec słabszej formy jest pomocna dla zespołu. Odpuśćmy obsesje i pozwólmy piłkarzom powalczyć o sukcesy takie na jakie ich stać. Jak stwierdził Guidolin:
„Postaramy się wycisnąć możliwie najwięcej z tego sezonu, wiedzieliśmy że nie będzie łatwo. W zeszłym roku do eliminacji Ligi mistrzów wystarczyło czwarte miejsce, dziś trzeba uzyskać trzecie.”
Drużyna zna swoje możliwości, wie co ma poprawić, wciąż ma szanse na wspomniany sukces. My zaś nie róbmy z niepowodzeń tragedii, zwłaszcza wartościując je względem naszych prywatnych oczekiwań. Piłkarze na wyżyny swoich umiejętności wznoszą się przy wsparciu, więc wszyscy mamy szansę pomóc w spełnieniu marzeń.