Z perspektywy sympatyka Getafe, liga powoli zaczyna robić się na prawdę interesująca. Azulones nie przegrali od 6 spotkań, co więcej ostatnie dwa komplety oczek drużyna zdobyła na wyjeździe (pamiętacie jeszcze tą koszmarną passę w spotkaniach rozgrywanych na terenie rywala?). Dziś zwycięstwem zakończyła się wyprawa piłkarzy Getafe do Walencji, w związku z tym powoli możemy zacząć spoglądać w górę miast w dół tabeli. Czy ktoś się tego spodziewał gdy jeszcze kilka kolejek temu Getafe spoczywało na dnie tabeli?
Ogranie rewelacji Primera Division nie przyszło gościom łatwo, właściwie to trzeba przyznać, iż Levante wykazywało więcej ochoty do gry. Jednak to Getafe jako pierwsze strzeliło bramkę, w 32 minucie, nie bez problemów bramkarza gospodarzy pokonał Guiza. Gdy w 82 minucie prowadzenie podwyższył Diego Castro przyjezdni mogli być już pewni zwycięstwa. Nie zmieniła tego nawet czerwona kartka Lopo i gol z rzutu karnego zdobyty przez Suareza w doliczonym czasie gry (tak, tak, te wydarzenia są ze sobą powiązane).
Wizytą w Walencji szczególnie podekscytowany był Luis Garcia. Trener Getafe w poprzednim sezonie prowadził właśnie zespół Levante, wypowiadając się o samym meczu szkoleniowiec stwierdził, iż jego zdaniem Getafe przeważało w pierwszej części spotkania, natomiast w drugiej oddało inicjatywę. Jednak w związku z tym, że szczęście sprzyjało dziś jego drużynie udało się wywieźć trzy punkty z trudnego terenu.
Levante – Getafe 1:2
Suarez (90. karny) – Guiza (32.), Castro (82.)
Levante: Munua – Venta, Ballesteros, Del Horno, Juanfran – Torres (83. Iborra), Farinos – El Zhar (80. Jorda), Suarez, Botelho (68. Serrano) – Kone
Getafe: Moya – Valera, Diaz, Lopo (czk), Masilela – Barrada, Casquero (68. Lacen), Rodriguez, Gavilan (60. Castro) – Miku, Guiza (84. Torres)