Przed meczem Real Madryt – Getafe CF

Zbliżająca się wielkimi krokami konfrontacja pomiędzy Realem a Getafe jak zwykle przyciąga uwagę wielu kibiców piłkarskich w Madrycie. Dwie ostatnie potyczki tych zespołów zakończyły się zwycięstwami Królewskich (4:0 i 2:3). W tym sezonie (z perspektywy Azulones) również próżno upatrywać szans na zdobycz punktową, Real po wysokim zwycięstwie nad imiennikiem z Saragossy okupuje pierwsze miejsce w tabeli, wyprzedając Barcelonę liczbą strzelonych bramek.

Już pierwsza kolejka pokazała, iż te dwie czołowe drużyny będą prześcigać się głównie w rozszarpywaniu przeciwników na strzępy. Prywatnie oczywiście mam nadzieję, że Getafe nie wywiesi białej flagi jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, co jest charakterystycznym zachowaniem drużyn w Pimera Division, a czego jako wieloletni obserwator Premier League wciąż w pełni pojąć nie mogę.

Podczas niedawnej konferencji prasowej napastnik Adrian Colunga, wypowiedział się o niewielkich szansach które ma jego drużyna aby wywieźć pozytywny wynik z Santiago Bernabeu, lecz dał także jasno do zrozumienia, że Getafe będzie próbowało urwać Realowi jeden lub trzy punkty. Zakładając, że Adrian nas nie oszukuje rzućmy okiem na prognozowane składy, w których wystąpią oba zespoły:

Real:
Casillas – Marcelo, Carvalho, Pepe, Ramos – Coentrao, Alonso, Ronaldo, Ozil, Di Maria – Benzema

Getafe:
Codina – Mane(?), Cata Diaz, Lopo(?), Torres – Lacen, Abdel, Rios, Casquero, Rodriguez – Miku

Z pewnością sporym osłabieniem Azulones jest brak nowo pozyskanego (a dokładniej wypożyczonego (właśnie z Realu)) Pedro Leona, który dzięki klauzurze w kontrakcie, z macierzystym klubem zagrać nie może. Inaczej sprawa ma się w przypadku Pablo Sarabii (transfer definitywny), tu jednak pojawiają wątpliwości co do przygotowania zawodnika (być może ujrzymy go w końcówce spotkania). Największym problemem pozostaje jednak zestawienie defensywy, wielce prawdopodobne, iż Getafe będzie musiało sobie poradzić bez Mane i Lopo. Dodajmy, iż Albertazzi jeszcze nie jest gotowy do gry, a Rafa również zmaga się z kontuzją. Do wykorzystania pozostają Valera i Masilela, względnie na środek zostanie przesunięty Torres.

Drużyna jedzie więc na spotkanie z Realem mocno wybrakowana i ciężko oczekiwać od niej uzyskania pozytywnego rezultatu. Liczyć pozostaje jedynie na to, iż piłkarze zgadzają się ze swoim trenerem Luisem Garcia w kwestii konieczności podjęcia walki i przynajmniej spróbowania urwania punktów faworytowi.

Mecz rozpocznie się w sobotę 10.09 o 20:00

Podziel się wpisem: